Strona główna / Czytelnia / Warto wiedzieć / Gdzie spędzić święta - w domu czy pensjonacie?

Gdzie spędzić święta - w domu czy pensjonacie?

Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu na spędzanie świąt poza domem "skazani" byli tylko marynarze, żołnierze i wszyscy, którzy "pracują, aby świętować mógł ktoś". W ostatnich latach coraz popularniejsze stały się jednak wyjazdy do górskich czy mazurskich pensjonatów, gospodarstw agroturystycznych, a także świąteczno – noworoczne urlopy w ciepłych krajach. Czyżby więc tradycja w narodzie ginęła? Dlaczego coraz chętniej uciekamy od domowej, świątecznej atmosfery i spędzamy te wyjątkowe dni z dala od domu?

Polacy lubią święta

Wyniki badań przeprowadzonych w ubiegłym roku przez Instytut Pentor są jednoznaczne – bardzo lubimy święta. Ponad połowa badanych Polaków stwierdziła, że cieszy się z nadchodzących świąt, 33% wykazuje dla nich „umiarkowany entuzjazm”, a tylko dla 13% nie są one powodem do radości. Święta lubią głównie ludzie młodzi, dobrze wykształceni i o dość wysokich dochodach, znacznie mniej cieszą się z nich ci gorzej sytuowani, starsi i bezrobotni.

W polskiej tradycji Boże Narodzenie jest świętem najważniejszym, mimo, że w Kościele katolickim znacznie większą „rangę” mają święta wielkanocne. „Boże Narodzenie to symbol trwania rodziny, wspólnoty, tożsamości, chrześcijaństwa” – powiedziała w wywiadzie udzielonym portalowi Opoka dr Barbara Fedyszak – Radziejowska – socjolog, adiunkt w Polskiej Akademii Nauk. Według niej święta te są czasem spotkań, które potwierdzają wspólnotę rodzinną. Dlaczego więc tak wielu z nas ucieka od spędzania świąt z rodziną, czasem na drugi koniec świata?

W poszukiwaniu spokoju

Boże Narodzenie wszystkim nam kojarzy się z bliskością, czasem, kiedy wszyscy są dla siebie mili, a wszystkie nieporozumienia w cudowny, właśnie „świąteczny” sposób same się rozwiązują. Nawet, jeśli sami nie doświadczamy prawdziwego rodzinnego ciepła, utwierdzają nas w tym przekonaniu wszechobecne, „rodzinne” reklamy i sztucznie wytwarzany nastrój wzajemnego pojednania. Niestety, nie we wszystkich rodzinach święta wyglądają tak, jak w telewizji. Psychoterapeuta Ambulatorium Psychoanalitycznego Krzysztof Srebrny w wywiadzie dla Wysokich Obcasów stwierdza, że „często zamiast bliskości jest tylko rytuał, a w czasie świąt ten brak bardziej boli”. Zamiast więc udawać, że wszystko jest w porządku i szukać bezskutecznie rodzinnego ciepła, wolimy wyjechać i spędzić święta nawet z obcymi ludźmi – bywa to czasem nawet łatwiejsze, bo od nich nie oczekujemy tak wiele, jak od członków rodziny.

Wyniki badań społecznych wskazują, że na świąteczne wyjazdy decydują się najczęściej ludzie młodzi, dobrze sytuowani, mieszkający w dużych miastach i posiadający najwyżej dwoje dzieci. Wyjeżdżają w ciepłe kraje, bo kiedy za oknem polska, mokro – mglista zima, marzy im się słońce, ciepłe morze i ucieczka od szarej codzienności. Według opinii psychologa i kulturoznawcy z warszawskiej Wyższej szkoły Psychologii Społecznej Tomasza Łysakowskiego „Boże Narodzenie w mniejszym stopniu jest dla nich czasem przeżyć duchowych, a staje się czasem wolnym do wykorzystania, zwłaszcza, że tego czasu w ciągu roku im brakuje”.

Uciekamy nie tylko od pogody – coraz częściej mamy po prostu dość sztucznie „nakręcanej” przez specjalistów od marketingu i handlu świątecznej atmosfery. Już w listopadzie w mediach i sklepach pojawiają się świąteczne reklamy i dekoracje, a z głośników w supermarketach sączą się kolędy, nic więc dziwnego, że kiedy wreszcie nadchodzi Boże Narodzenie, jesteśmy już nim… zmęczeni. A na zmęczenie najlepszy jest urlop – najlepiej z dala od świątecznego zgiełku, w ciepłym kraju, gdzie nie ma śniegu i Mikołaja – krasnala z hostessami w roli elfów.

Święta pod strzechą

Drugą grupę „świątecznych emigrantów” stanowią ci, którzy mają dość „plastikowych”, miejskich świąt spędzanych przed telewizorem za suto zastawionym stołem (stoją zresztą na nim głównie potrawy zamawiane w firmach cateringowych i restauracjach) i chcą pokazać swoim dzieciom (a przy okazji przypomnieć sobie) „jak to drzewiej bywało”. Ta grupa korzysta z coraz bogatszej oferty gospodarstw agroturystycznych, gdzie można skosztować prawdziwej domowej kuchni, poczuć świąteczną atmosferę w małym, wiejskim kościółku, a jeśli spadnie śnieg, to i pojechać na kulig, ulepić bałwana czy stoczyć prawdziwą bitwę na śnieżki.

Spędzając święta na wsi możemy liczyć na ogniska (z pieczeniem kiełbasek czy dziczyzny i obowiązkowym „grzańcem”), występy ludowych, regionalnych zespołów muzycznych, koncerty kolęd, a także skosztować nalewek, mięsa i wędlin przyrządzanych osobiście przez gospodarzy i pobawić się w „rękodzieło artystyczne” czyli własnoręcznie przygotować ozdoby choinkowe. W gospodarstwach agroturystycznych chętnie przyjmowane są duże rodziny lub grupy przyjaciół – to gwarantuje prawdziwie „rodzinną” atmosferę w czasie Wigilii i świątecznych dni. Szczególnie traktowane są w tym okresie nasze domowe zwierzęta – za ich pobyt często nie zapłacimy ani grosza, a w programie pobytu jest zazwyczaj dzielenie się opłatkiem z końmi, psami czy owcami.

Nie tylko za stołem

W świątecznej ofercie biur turystycznych jest także mnóstwo propozycji hoteli i pensjonatów, zarówno w górach, jak i nad morzem. W tych bardziej luksusowych można skorzystać z sauny, basenu czy siłowni, co jest kuszącą propozycją dla tych z nas, którzy czują się wymęczeni, zestresowani i przepracowani – nawet kilkudniowy pobyt w hotelu dysponującym odpowiednią bazą rekreacyjno – sportową pozwoli odzyskać siły i naładować akumulatory na kilka kolejnych miesięcy ciężkiej pracy. Spędzimy tu święta aktywnie i rzeczywiście wypoczniemy, o co czasem trudno w rodzinnym domu, gdzie biegamy między kuchnią a pokojem donosząc na stół kolejne świąteczne smakołyki, a w przerwach oglądamy po raz nie wiadomo który „Potop” czy „Samych swoich”.

W swych świątecznych ofertach hotele kuszą nas możliwością skorzystania z zabiegów SPA, masaży, jacuzzi i kąpieli w źródłach termalnych. Możemy odwiedzić groty solne, pojeździć na nartach, sankach, łyżwach. Niektóre hotele zapewniają także bardziej „duchowe” rozrywki: koncerty fortepianowe, występy chórów czy zespołów muzycznych. W większości placówek organizowane są różnego rodzaju wycieczki połączone ze zwiedzaniem zamków, pałaców i innych ciekawych miejsc w okolicy. Rodzice przyjeżdżający z dziećmi mogą powierzyć swe pociechy wykwalifikowanym opiekunom, którzy zapewnią maluchom ciekawy program zajęć, a ich rodzicom chwilę wytchnienia i odpoczynku. Z myślą o dzieciach (ale nie tylko!) organizowane są także wigilijne wizyty świętego Mikołaja.

Okazuje się, że wbrew pozorom w święta można nawet… schudnąć – wystarczy wykupić pobyt na świątecznych wczasach odchudzających, gdzie nie tylko skorzystamy z różnego rodzaju zabiegów, ale także nie będziemy musieli stale liczyć kalorii – zrobią to za nas fachowcy, którzy odpowiednio skomponują naszą dietę.

Oferta świąteczna hoteli i pensjonatów jest tak różnorodna, że właściwie prawie każdy – nawet mniej zamożny - może znaleźć coś dla siebie. Często za świąteczny pobyt (czterodniowy) zapłacimy nieco mniej, niż poza okresem świątecznym, zgodnie z bardzo popularnym hasłem „Za jedną noc płaci Mikołaj”, a łącząc pobyt świąteczny z noworocznym możemy liczyć na znaczne ulgi.

Bliżej i dalej

Z danych Instytutu Turystki wynika, że Polacy chcą spędzać święta w coraz bardziej egzotycznych miejscach. Dużą popularnością cieszą się nadal wyjazdy do Tunezji czy Egiptu, ale wyjeżdżamy także do Brazylii, Tajlandii, na Kubę i … Antarktydę. Jeśli chcemy dotrzeć tam, „gdzie to wszystko się zaczęło”, możemy skorzystać z organizowanych przez niektóre biura podróży wycieczek objazdowych do Jordanii i Ziemi Świętej.

Tym, którzy mimo wszystko preferują Europę, biura turystyczne oferują świąteczne pobyty w Austrii, Szwajcarii, Skandynawii, w Czechach i na Słowacji. Najchętniej korzystają z nich amatorzy sportów zimowych, ale takie wyjazdy są także doskonałą okazją do poznania zwyczajów świątecznych naszych bliższych i dalszych sąsiadów i odwiedzenia bardzo kolorowych jarmarków świątecznych.

A jednak w domu

Mimo wszystko najczęstszą formą spędzania świątecznego czasu jest dla nas ciągle własny dom, suto zastawiony stół, wygodny fotel i ciepłe kapcie. Mimo zmęczenia wywołanego przygotowaniami, bieganiem po sklepach, pieczeniem i gotowaniem, większość Polaków nie jest w stanie wyrzec się tego szczególnego klimatu, jaki zapewniają pachnąca w kącie pokoju choinka, biały obrus na stole i zgromadzona wokół niego rodzina.

Zwolennicy spędzania świąt poza domem twierdzą, że takie rozwiązanie uwalnia nas od przedświątecznej bieganiny: zakupów w zatłoczonych sklepach, długich godzin spędzonych w kuchni, przed – i poświątecznego sprzątania. Możemy poświęcić więcej czasu najbliższym (i samym sobie również), poznać nowe miejsca, tradycje i zwyczaje świąteczne, oderwać się na jakiś czas od codziennych trosk i problemów.

Wyjazdy świąteczne niosą jednak ze sobą także mniej korzystne zjawiska, takie jak na przykład rozluźnienie więzi z dalszą rodziną, z którą zazwyczaj spotykamy się właśnie podczas świąt. Polskie rodziny coraz bardziej upodabniają się do modelu amerykańskiego, w którym więzi z dalszymi krewnymi ulegają stopniowej degradacji, a z czasem zanikają zupełnie.

Decydując się na spędzenie świąt poza domem musimy też pomyśleć o naszych dzieciach – wyjazdy raczej nie sprzyjają tworzeniu rodzinnych tradycji świątecznych, istnieje więc ryzyko, że nasze pociechy, kopiując w dorosłym życiu model świąt wyniesiony z rodzinnego domu, nie będą chciały (i umiały) spędzać świąt z rodzicami (czyli z nami!).

Zapewne decyzje o tym, gdzie spędzić tegoroczne święta zostały już w większości domów podjęte, a niektórych w ogóle nie było o czym mówić, bo jednak nadal jesteśmy bardzo przywiązani do tradycji i nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy jeść kolację wigilijną w obcym domu czy hotelu. Z badań przeprowadzonych przez PBS w ubiegłym roku wynika, że we własnym domu spędza święta aż 73% Polaków, u rodziny - 25%, a tylko dwa procent decyduje się na krajowy lub zagraniczny wyjazd. Z drugiej strony mamy jednak dane Instytutu Turystyki, które mówią o średnio trzydziestoprocentowym wzroście zainteresowania wyjazdami świąteczno – noworocznymi.

Widać wyraźnie, że preferencje Polaków stopniowo się zmieniają, stajemy się może mniej rodzinni, a może tylko bardziej wygodni…? Czy jednak tak łatwo zrezygnujemy z własnoręcznie ulepionych pierogów, zapachu choinki i domowego makowca, a nasze dzieci nie będą już miały okazji podkarmiać ukradkiem pływającego w wannie karpia – czas pokaże.

(Polska.pl)